Co powinienem zrobić? Jak ją do siebie przekonać? Nie chcę jej stracić :(
Witajcie
Mam 17 lat i opowiem jak to było od tego dnia kiedy ją spotkałem... potem zapytam Was o zdanie wesoły
Dnia 27 września 2012.r wchodzi do autobusu ona nazwijmy ją "P". Na początku nie znałem jej wql, nie miałem pojęcia gdzie mieszka, gdzie chodzi do szkoły. Wywnioskowałem, że jest rok młodsza ode mnie, skoro ja już jeżdżę 2 rok do liceum. Postanowiłem popytać jak się nazywa i znalazłem ją na fb, zaczepiłem, napisałem "Jak tam, pewnie mnie nie znasz, co słychać u Ciebie, jak w nowej szkole". Zaczęła się znajomość,wiele razy miałem chęć się z nią spotkać, umówić na spacer, ale coś stało na przeszkodzie. Albo ona nie mogła, bo miała coś w planach, albo mi nie pasowało z dniem, czasem.Bardzo mi się spodobała i pisałem z nią dzień w dzień,zdobyłem jej numer telefonu. Było naprawdę bardzo fajnie, już chciałem z nią się spotkać, powiedzieć, że mi na niej zależy, bo naprawdę poczułem te "motyle w brzuchu". Jej koleżanka jednak, napisała mi, że ona raczej kogoś ma, bo ciągle gdzieś jeździ, ostatnio była z "kimś" w kinie. Rozumiecie zapewne.... Więc przestałem do niej pisać, bo stwierdziłem, że nie będę jej nic psułwesoły. Ona bardzo się wkurzyła, że przestałem, bo ona coś do mnie też "poczuła"- dowiedziałem się tego od jej koleżanki nazwijmy ją "M". Minął miesiąc i ta "M" zaczęła do mnie zarywać, siadała ze mną w autobusie, pisała i mówiła do mnie "kochanie"- coś mi nie pasowało, myślałem, że ktoś mnie wrabia. "P" to zauważyła, że ona tak do mnie się ciśnie. Tylko ja kochałem ją, a nie jej koleżankę. Potem jej powiedziałem "Słuchaj "M", nie czuję nic do Ciebie, kocham "P", przykro mi bardzo". I tak wyszło, że nie byłem z nikim... Ostatni raz kiedy napisałem do "P" było to 9 grudnia...Przyszło mi na myśl, ach urwałem kontakt napiszę do niej, może jeszcze nic nie jest stracone. Potem "P" mi powiedziała, że "M" nagadała jej bzdur o mnie, że jesteśmy razem i wql, a tak naprawdę się okazało , że "P" nie miała nikogo, a to kino to z koleżankami i takie tam wyjazdy zwykłe. Wiem, zje*****,mogłem się wprost zapytać "Sluchaj, masz kogoś"...ale nie chciałem słyszeć tej nowiny, o tym, że może kogoś mieć, byłoby to przykre... Więc napisałem do "P" i się z nią spotkałem "wkońcu"... Brała udział w WOŚP, więc się zapytałem czy nie chciała by serduszek, jakiś puszek i wql. Poszedłem pod jej dom, pogadałem z nią, gadaliśmy o tej całej "M", że spieprzyła coś fajnego między nami. Potem "P" mi powiedziała, że ona tam kogoś sobie znalazła, "wiesz jak to jest, było mi przykro , potrzebowałam kogoś"...odszedłem mówiąc cześć... Postanowiłem aby zapraszać ją na spacery, jeden, drugi trzeci spacer..Raz się ze mną założyła, że nie przyjdę do niej o północy...Zakład wygrałem....stałem pod jej bramą i ona wyszła, spacerowaliśmy do 2 nad ranem wesoły. Aż nadszedł wkońcu dzień 25 lutego....skoro mi na niej zależało, chciałem jej to powiedzieć, mając w dupie, że może kogoś mieć( tak naprawdę miała jakiegoś tam "chłopaka", ale jak mi powiedziała, jest z nim, tylko nie kocha go tak jakby, dziwny związek). Pospacerowaliśmy z 1h, aż wkońcu nadszedł czas pożegnania. Coś mnie dusiło aby jej powiedzieć, "słuchaj chciałbym Ci coś powiedzieć, ale nie wiem czy mogę...dobra w sumie nic"...powiedziałem "cześć" ale ona stanęła mi na drodze i nie dała iść, "co chciałeś mi powiedzieć, możesz to powiedzieć"... W ten sposób objąłem, przytuliłem powiedziałem, że ją kocham i pocałowałem w usta. Ona się do mnie przytuliła, nie chciała mnie puścić mimo, że musiałem już iść...za jakieś 2 dni na przystanku powiedziała mi, że zerwała z tamtym....Pomyślałem "O ku***, się porobiło"...i od tego momentu chodziłem z nią na spacery, siadałem z nią w autobusie, nawet jak kończyłem lekcje 13.50 zostawałem na autobus o 16.40 aby z nią wracać, kupowałem jej kwiaty, na urodziny zrobiłem super prezent wesoły. Na każdym spacerze przytulałem ją i długo rozmawialiśmy..... I teraz byłem ja i on, powiedziała, że czuje coś do mnie i do niego mimo, że z nim zerwała. To dziwne, ale logiczne, przyzwyczaiła się do niego więc trudno było jej o nim zapomnieć... Teraz mamy 6 kwietnia...nie wiem w sumie co mam robić, ona spotyka się ze mną jak i z nim... nadal z nią się spotykam, na cześć/pożegnanie dostaje całusa w usta, niby wszystko ok, ale nie wiem napisała mi, że "wydaje mi się nigdy nie bede mogla cie traktowac, inaczej niz jako kolege"".... Ja ją kocham, chcę być z nią, zależy mi na niej, ale jest ten koleś cały czas, ona z nim chodzi do szkoły, ja chodzę do liceum gdzieś indziej. I teraz co robić smutny


  PRZEJDŹ NA FORUM